Jak przestać być leszczem

poradnik dla początkujących paralotniarzy

Zanim mianowałem się asem przestworzy też byłem leszczem. Oto moje porady, jakich oczekiwałem będąc owym, a których w większości niestety nie dostałem na tacy tak jak dostajesz teraz ty – drogi czytelniku leszczu. Jest trochę porad twardych, ale najważniejsza jest głowa, więc będzie też parapsychologia.

Gdzie latać

Najlepszą metodą na początek w ogóle jest obserwowanie co robią orły i próbować robić to samo. Albo chociaż obserwowanie co robią leszcze i nierobienie tego samego. Na przykład – początkujący często pytają „czy zna ktoś jakąś niedużą górkę dla początkujących?”. Polecam doskonałą, popularną małą górkę – nazywa się Łamignatka. Małe górki są dla tych, którzy nie chcą latać. Zadaj sobie pytanie czy chcesz latać. Jeśli chcesz latać, to wybierz te startowisko, z którego się faktycznie lata. Wielka mi filozofia.

Nieudany start paralotni

Z kim latać

Z lepszymi od siebie. Podczep się pod dobrych pilotów. I niekoniecznie mam na myśli w powietrzu, bo jeśli nie masz jeszcze wystarczającej sprawności, to prawdopodobnie zostawią cię w tyle, ale samo przebywanie w towarzystwie dobrych pilotów w drodze na latanie, na startowisku i po przelocie daje dużo. Ostukasz się z tematami, które mają znaczenie. Spektrum pilotów rozciąga się od wiecznych wujów do orłów czołowych. Z kim przystajesz…

Ale jesteś nieśmiały i taki nie za bardzo do ludzi? Szarpnij się na wyjazd ze szkołą paralotniową. Siłą rzeczy poznasz ludzi, którzy łakną towarzyszy do latania i chcą latać lepiej. Później jakoś to pójdzie.

Z kim nie latać

Jeszcze trochę na mój ulubiony temat, czyli o wujach. Sam bywam wujem, ale nauczyłem się to rozpoznawać i zwalczać. Wujowanie potrafi zatruć psyche, nastroić źle do latania i zepsuć dzień. Dlatego wykształciłem metody obronne. Metoda pierwsza: unik – czyli słuchawki na uszach i/lub dystans fizyczny. Metoda druga: konfrontacja – czyli powiedzenie komuś, że wujuje i żeby spauzował. Szukanie powodów do niestartowania to nie jest sport, w którym chcesz robić postępy, więc nie trenuj go.

Na czym latać

Zapomnij o głupim powiedzeniu, że to pilot lata, a nie skrzydło. Wybór paralotni ma znaczenie. To nie do końca jest tak, że te marki, które są w czołówce konkursów przelotowych są najsłuszniejsze, ale jeśli się na rynku paralotni nie znasz, to zawierz tym, którzy prawdopodobnie się znają trochę lepiej i wyklucz z wyboru marki, które się nie pojawiają u góry tabeli. Może to niesprawiedliwe, ale uchroni cię przed wtopą. Ale najważniejsze jest, żebyś lubił swoje skrzydło i nie mógł się doczekać, kiedy będziesz mógł na nim znowu wystartować. Pooglądaj filmiki reklamowe i się ponakręcaj.

Paralotnie na niebie

Jak nie robić samych zlotów

Kiedy zaczynałem, zastanawiało mnie, na czym właściwie polega ta różnica, że jedni zlatują a inni się wykręcają. W tym pytaniu jest już zawarta odpowiedź: wykręcają się. Dlaczego leszcze się nie wykręcają? Wydawałoby się oczywistym, że wszyscy chcą długo latać, no ale chyba jednak nie. I tu zaczyna się psychologia dla ubogich. Strach w lataniu jest powszechny. U każdego w różnym stopniu, ale jeśli jesteś leszczem, to pewnie w większym, niż myślisz. Coś na ziemię ciągnie. Przyznaj się i uznaj to. Jeśli będziesz udawał, że powodem twoich zlotów są:

  • nietrafienie w moment
  • słabe skrzydło
  • „spłukało mnie”

to nie zrobisz postępów. Te powody mogą być prawdziwe, ale radzę jednak brać to na siebie. To ty jesteś powodem zlota. To ty poleciałeś tam, gdzie spłukuje, to ty dobrałeś zły moment.

Zlot zaczyna się od nerwowego startu. Jeśli nie masz doskonale opanowanego startowania, to oderwanie od ziemi jest stresujące. Zanim się otrząśniesz z tego przeżycia, to powoli już trzeba będzie lądować. Im gorzej panujesz nad paralotnią na ziemi, tym większa szansa na marne latanie.

Obserwuj lepszych po starcie, wyobrażaj sobie siebie na ich miejscu i ćwicz to w głowie. Ucz się tej swobody, tych kocich ruchów. Przechylaj się w uprzęży, nabierz dynamiki, nie trzymaj tych sterówek jak poręczy w tramwaju, baw się tym lataniem. Kiedy przyjdzie moment po starcie, kiedy poczujesz, że grawitacja zaczyna jakby mocniej działać, miej to przećwiczone w głowie i powiedz sobie (najlepiej na głos), że jesteś w powietrzu, bo to lubisz, chcesz tu być, chcesz być jeszcze wyżej, chcesz znaleźć noszenie i się w nim wykręcać. Nie myśl o lądowisku, o tym, z której strony do niego podejdziesz i ile masz do samochodu.

Jak ćwiczyć na sucho

Nie przypadkiem wszystkie porady powyżej były stricte o lataniu. Czas w powietrzu jest najważniejszy. Ale są rzeczy, w których możesz się podszkolić na ziemi, a nawet przed monitorem. Opanowanie tych umiejętności podnosi pewność siebie, a pewność siebie to podstawowy budulec dobrego pilota.

Groundhandling

W przeciwieństwie do zwiększania nalotu, ćwiczenie groundhandlingu jest proste. Znajdź ustronną łąkę, gdzie się nie będziesz wstydził i ćwicz. Nawet nie zauważysz, kiedy zrobisz postępy.

Analiza tracków

Analizuj tracki swoje i dobrych pilotów. Przyglądaj się pilotom, których cenisz i rób razem z nimi przeloty palcem po mapie. Obserwuj, jak wyglądają ich ślady i porównuj ze swoimi. Wyobrażaj sobie, że lecisz tę trasę i wczuwaj się w to. Oswajaj się z wizją, że też tak polecisz.

Sprawdzanie prognoz

Naucz się prognozowania pogody, żebyś sam mógł wybierać dni i startowisko, zamiast pytać innych. Niech ciebie pytają.

Prognoza pogody - wiatr

Sprawdzanie stref

Jeśli będziesz się znał na sprawdzaniu przestrzeni powietrznej, automatycznie dostajesz +10 punktów do zajebistości. A że zajętość nieba jest prosta do sprawdzenia, to warto opanować tę umiejętność.

Mapa przestrzeni powietrznej

Czytanie

Książki paralotniowe, magazyny, fora i blogi pomagają. Nasiąkaj wiedzą, atmosferą i kulturą paralotniową.

Przygotowanie dzień przed

Oczywistość – naładowane vario, radio, batonik w uprzęży, wyregulowany speed, przygotowana mapa, itp. – czyli wszystko to, dzięki czemu będziesz mógł dobrze spać, rano wstać, wziąć glajta i wyjść przygotowany do lotu.

Czy startować w zawodach

Najbardziej startowanie w zawodach doradzają dobrzy zawodnicy. Z perspektywy podium rywalizacja sportowa wydaje się fantastyczna sprawą, jednak początki mogą być dołujące. Ale są zawody i zawody. Start w podwórkowych zawodach to bardzo dobry pomysł. To egzamin na niebycie wujem. Nie traktuj ich zbyt poważnie. Wszystkie zawody, które są organizowane w Polsce, są świetne dla leszczy. Źle to zabrzmiało. Początkującym polecam wszystkie zawody paralotniowe organizowane w Polsce.

Nie mów, że się nie nadajesz. Nie stawiaj podziału między sobą a „zawodnikami”. Nie umniejszaj sobie. Jeśli raz wykręciłeś komin, to znaczy, że potrafisz kręcić kominy. Nie daj się onieśmielić.

Lataj świadomie

To jest ważne. Jesteś dowódcą statku powietrznego – zawsze miej plan do przodu. Nie leć biernie jak pasażer. Podejmuj decyzje i je wykonuj. Dobrym sposobem jest mówienie do siebie na głos. Teraz polecę tam, bo słońce jest z tej strony i wiatr wieje od wschodu, chyba że w międzyczasie tamta grupa pode mną zacznie szybciej wyjeżdżać do góry, to wtedy polecę tam. Nie wykonuj ruchów, których nie potrafisz wytłumaczyć. Miej plan B (i C) – nie daj się złapać w sytuacji, w której nie wiesz, co robisz, bo wtedy ziemia zaczyna silniej przyciągać.

Baw się dobrze

Paralotniarstwo to towarzyski sport indywidualny. Latania w lataniu nie jest tak dużo. Zadbaj o to, żeby nielatanie było jak najprzyjemniejsze. Uwaga, teraz najmądrzejsze zdanie, jakie znam: w życiu najważniejsi są ludzie.

Fotka jest z zawodów, w których zająłem siódme miejsce od końca.

Podium Krusevo Serial Cup 2015

Wszystkie tematy tylko liznąłem – jeśli chcesz, żebym napisał o czymś więcej – daj znać w komentarzu.


Jeśli nie chcesz tego przegapić następnych wpisów, zostaw swój email, a dostaniesz powiadomienia.

Kuba Sto

Entuzjastyczny przelotowiec i zawodnik. Niezłomny wyznawca klasy sport. Były i przyszły członek kadry narodowej. Napinkowiec.

19 komentarzy

  • Chicago 7 lat temu

    😉

  • Filok 7 lat temu

    Dzięki 🙂

  • RALF 7 lat temu

    rewelka 🙂

  • Roman 7 lat temu

    Jak zwykle super tekst.
    Jak zwykle czekam na kolejne 🙂 .
    Dzięki.

  • Jx 7 lat temu

    Przyjemność z czytania…

  • Ziółek 7 lat temu

    Ja w kwestii „zawodzenia się zawodami” i wyboru odpowiednich na początek … W/g mnie warto na początek wybierać takie, gdzie startowisko zapewnia „wykręcenie się” bez większego problemu i latanie z grupą na trasie. Generuje to co prawda dodatkowy stres związany z tłokiem w powietrzu na początku ale mniejsze jest prawdopoieństwo, że ja padłem zaraz po starcie a inni polecieli … niestety to eliminuje wiele zawodów w Polsce z tej w/g mnie „łatwiejszej” grupy.

  • Dariusz Fly 7 lat temu

    Fajnie się to czyta, ale jestem już w tym wieku, że do takich wnisoków szybko sam dochodzę, niestety też w takim wieku, że mógłbym dopsiać do tego tekstu …. ale nie dopiszę, bo wole zachować ten Twój optymistyczny i pozytywnie naładowany przekaz. Brawo Ty 😉 !

  • Duke1972 7 lat temu

    Jeszcze nie latam, choć za 3 tygodnie się to zmieni. Wiele z tego co napisałeś odczuwam przygotowując się do latania i czytając twój tekst uśmiechałem się w duchu, że nie tylko tak ja mam. Pozdrawiam 🙂

  • Maciek 7 lat temu

    Hej Kuba,
    Fajny artykuł, lekko sie czytający i poruszający większość problemów z jakimi każdy z nas, albo sie zetknął, albo sie zetknie. Podobnie jak Dariusz, do większości wniosków sam sie doczłapałem. Posłuchałbym bardzo chętnie o samej psychologi. Wszyscy boimy sie czegoś – albo ze klapa, albo ze za wysoko, albo ze za nisko, a to za turbulentnie, dmucha za mocno i do tego z d…y…;) wuj z wąsem, czyli strach ma wielkie oczy.
    Choć latam często (od 3 lat kilka razy w tygodniu) to strach niezmiennie mi towarzyszy. O dziwo ( wiem ze nie mówi sie o dziwo tylko proszę pani), mam wrażenie ze mniej bałem sie na początku. To co powoduje, u mnie zmianę koloru uprzęży, to głownie turbulencje – taki banał…;) choć wykręcam sie jeśli noszenia nie są zbyt silne ( tak do +2 jeszcze daje radę), to jeśli noszenia a zatem i duszenia są silne np +4, niestety rośnie mi wąs i szybko stoję w kolejce do lodówki z piwkiem i na tym mój dzień sie kończy. Chętnie posłuchałbym tych z was którzy maja lub mieli, podobny problem. Czasem najmniejsza porada pozwala zmienić sposób myślenia w powietrzu i ma wpływ na przyrost kochones. Latam na Advance Epsion 7. Niby wiem ze im wyżej tym bezpieczniej, ze skrzydło atestowane i nic złego mi sie stać nie może. Zaliczyłem już tuziny klap i podwinięć i nic wielkiego nigdy sie nie stało, a jednak strach pozostaje – choć irracjonalny to cieżko mi sie go wyzbyć. Z reguły powtarzam sobie – jeszcze jedno kółko, jeszcze 50 metrów, o ptasssek, i jeszcze jedno kółko….staram sie odwrocić uwagę od paraliżującego – dosłownie, strachu. Zapisałem sie nareszcie na SIV, tu gdzie mieszkam niestety trzeba z rocznym wyprzedzeniem. Mam nadzieje ze to pozwoli mi chociaż cześciowo uwolnić sie od leków, i zrobić pierwsze 100km.
    Pozdrawiam,
    Maciek.

    • Maciej 7 lat temu

      Hej,

      mam bardzo podobnie do Ciebie. Regularne SIVy + groundhandling + odpowiednie skrzydło = poprawa samopoczucia w powietrzu. Może 2-gi zapas by Ci pomógł i dodał odwagi w krytycznych chwilach? Dodałbym jeszcze „nic na siłe”. Latanie to sport na całe życie, więc nie ma co się teraz napinać. Przyjdą lepsze czasy. 🙂
      Pozdro!

    • Kuba Sto 7 lat temu

      Ja też miewam stracha jak torbi. Najbardziej pomagają mi dwie rzeczy:

      1. Przewiń czas do przodu i wyobraź sobie, że wylądowałeś. I co dalej? I będziesz żałował, że nie lecisz. Cofnij się wtedy o te kilka(naście) minut wstecz, czyli do momentu w którym właśnie jesteś i możesz zadecydować co wybierasz.

      Jak jest termika to są turbulencje. To jest nieodłączny element latania. Jeśli tak jak piszesz – potrafisz sobie z nimi radzić – to nie wyczekuj łagodnego powietrza. To co masz to jest właśnie warun na który czekałeś. Chyba, że tak na prawdę, na prawdę, gdzieś tam z tyłu głowy czujesz, że nie masz umiejętności do ogarniania skrzydła. Ustal to ze sobą i jeśli tak jest, to popracuj nad tym.

      2. No właśnie – wiara we własne umiejętności. Jak dobrze sobie radzisz technicznie w turbulentnym powietrzu? Jeśli dobrze, to o co właściwie chodzi? Sprawdziłeś się już wiele razy i wiesz, że ogarniasz, to skup się na taktyce przelotu, a niech się ciało zajmuje sterówkami.

      Co do strachu przed wysokością – to nie wiem. Mnie wysokość uspokaja.

      Maciej też niezłe rady podsunął.

  • Negro 7 lat temu

    Kubo, fajny tekst 🙂 Dobrze jest stworzyć lub dołączyć do grupy paralotniarzy, którzy mają podobne cele – np. latanie przelotowe, nie wujowanie. Wtedy wzajemnie się wspierająca grupa częściej lata, lepiej wybiera miejsca startu, łatwiej i szybciej odkleja się od cycka, współpraca pomaga lecieć dalej, dłużej, pozytywna rywalizacja w takiej grupie pomaga zapomnieć o strachu przed tym, „że coś się zaraz stanie” (apropos posta Maćka), ułatwia powroty. Należy też unikać stwierdzenia „jutro nie ma przelotowego waruna”, jeśli jest cień szansy warto próbować, wiele razy fajnie poleciałem kiedy wydawało się w przeddzień, że będzie tylko wiszenie nad górką (jeszcze więcej razy powisiałem nad górką) 😉

    • Kuba Sto 7 lat temu

      Dzięki Negro.
      Błędne zakładanie, że to nie jest super dzień i niekorzystanie z niego to grzech który zdarza mi się popełniać. Właściwie czytając prognozy albo oceniając niebo można wyczuć czy ma się nastawienie typu szklanka pusta czy pełna do połowy. I dostrzec w sobie wuja zawczasu.

  • Marek DYRDA 7 lat temu

    Dzięki Kuba za cenne rady. Ja mam natomiast pytanie, dlaczego nie mogę polecieć 100 km. Na swojej Tequili?

  • Maciej 7 lat temu

    Maciek i Kuba-dzięki wam za rady. Tak jak pisałem wiem ze strach jest irracjonalny bo wydaje mi sie ze radzę sobie w turbuletnych warunkach. Potrafię utrzymać skrzydło nad głowa i kontrolować jego nagle zachcianki. Mysle se tak jak pisał Maciek, SIV (bedzie to mój pierwszy) dużo pomoże, a na teraz wypróbuje Twoje, Kuba, rady. Podoba mi sie zwłaszcza ta z przewijaniem do przodu. Będę testował w przyszłym tygodniu jesli warun pozwoli.

  • Gosia 7 lat temu

    Cześć Maciek,
    Miałam podobny problem ze strachem w lataniu który uniemożliwiał mi zrobienie postępu. Jakiś czas temu znalazłam na necie pdf pt. 7 steps to deal with fear in paragliding. Osobiście polecam, polecam i jeszcze raz polecam. Jak chcesz to mogę wysłać Ci na maila jak go podasz 🙂 Poza tym polecam przejrzeć podcasty na: https://www.theparaglider.com/podcasts. Tam też znajdziesz kilka rozmówek na temat strachu w lataniu. Pamiętam jakiej ulgi doznałam ponad rok temu gdy okazało się że nie tylko ja mam obawy związane z lataniem 😉 Na szczęście to już generalnie za mną więc jestem żywym przykładem że można, da się, idzie. Do dzieła Maciek, czytaj, dowiaduj się, pracuj z głową.
    Powodzenia! Nie daj się!

  • Adam 6 lat temu

    jako początkujący leszczyna żłopię tę wiedzę z krynicy mądrości (bez sarkazmu)

Dodaj komentarz